yeskear.ct8.pl:~# photo_equipment.html

Mój sprzęt fotograficzny
==========================

„Nie sprzęt, a technika czyni z Ciebie zawodnika!"
Nikon D7200
Nikon D7200
-------------------------------------------
Dla mnie to lustrzanka ostateczna (przynajmniej na razie) — Nikon D7200. Wszystko, czego potrzebuję w jednym korpusie. Z gripem potrafi wyciągnąć prawie 3 tysiące zdjęć na jednym ładowaniu — to sześć razy więcej niż niejeden bezlusterkowiec, który potrafi paść w najmniej odpowiednim momencie.

Solidny jak czołg — ze stopu magnezu, uszczelnienia, odporny na warunki pogodowe. Nie boję się go zabrać w deszcz czy na mróz. W dłoni leży pewnie, ergonomia Nikona w najlepszym wydaniu: dwa pokrętła, dodatkowy ekran monochromatyczny, pełna kontrola nad parametrami. Matryca? Świetna — piękny zakres dynamiczny, dobre ISO, kolory, które od razu cieszą oko. Do tego światłomierz, na którym mogę polegać w stu procentach. Autofocus szybki i celny, nawet w gorszym świetle. To aparat, który nie zawodzi. Nie gonię za nowinkami, bo wiem, że D7200 daje mi wszystko czego potrzebuję: pewność, trwałość i obrazek, który się broni. Dla mnie to sprzęt do pracy i do pasji — jedno i drugie ogarnia bez mrugnięcia.
Nikon Nikkor 80-200mm F/2.8D AFD ED IF
Nikkor 80-200 2.8
-------------------------------------------
Teraz o prawdziwej legendzie wśród szkieł — Nikkor 80-200mm f/2.8D ED AFD. Nie bez powodu nazywany klasykiem. Wielki, ciężki, profesjonalny, a przy tym ostry już od pełnej przysłony. W portrecie daje piękną plastykę, kompresję i separację od tła, a przy sporcie — niezły autofocus (jak na swoje lata) i niezawodność, której mogą mu pozazdrościć nowsze zoomy.

To szkło czuć — w rękach waży jak cegła, ale to właśnie daje pewność i stabilność. Jego konstrukcja optyczna to jeszcze "stare" Nikonowskie soczewki: trwałe i jakościowe ponad wszystko. Metal, szkło i klasyczna mechanika — zero plastikowych kompromisów.
Samyang 85mm F/1.4 UMC AE IF
Samynag 85mm F/1.4
-------------------------------------------
Prawdziwe szkło, a nie żaden kitowy kompromis — Samyang 85mm F/1.4 to obiektyw z charakterem. Cały z metalu, ciężki, solidny, gdy bierzesz go do ręki wiesz, że trzymasz sprzęt dla fotografa, a nie plastikową zabawkę. To jest narzędzie, które wymaga cierpliwości, fokus jest manualny (jak w Hollywood) — ale w nagrodę oddaje obraz z duszą.

Bokeh? Prawdziwy filmowy krem, miękki i klimatyczny. Światło 1.4 daje możliwości zabawy w każdych warunkach — od portretu po nocne uliczne fotografie. Kolory są naturalne, a obraz ma w sobie coś, czego próżno szukać w nowszych, cyfrowo "poprawnych" szkłach.

Dla mnie to szkło nie do podpięcia na chwilę — to obiektyw, który uczy pokory i jednocześnie daje frajdę. Jeśli chcesz magii w portrecie — to jest to.
Nikon D5100
D5100
-------------------------------------------
Dzisiaj aparat, który można nazwać wilkiem w owczej skórze - czyli Nikona D5100.

Mówię tak o nim, bo z zewnątrz wygląda niepozornie, ale w środku siedzi całkiem konkretna matryca - Sony IMX071, dokładnie ta sama co w starszym, ale wyżej pozycjonowanym D7000. Matryca naprawdę daje radę, nawet jak na dzisiejsze czasy. Kolory prosto z puszki (jak to w niektórych nikonach SoC pomijając D700 i podobne) i ostrość może nie powalają (przez filtr AA), ale za to zakres dynamiczny jak to w Nikonach jest bardzo fajny. W trudnych warunkach też radzi sobie nieźle, pomijając kolorowy szum jak to w matrycach CMOS.

Do tego aparat trochę swoje przeszedł - poprzedni właściciel mocno go katował na astrofoto (przbieg ok 90k+), więc są jakieś wypalone piksele. Ma też wgrane mody do softu - nie ma limitu czasu podglądu i wyłączony „Nikon Star Eater”, czyli funkcję, która miała maskować wypalenia na matrycy, ale przy okazji zjadała też gwiazdy z nieba.

Szczerze mówiąc nie jestem jakimś fanem tego modelu. Brakuje mi drugiego pokrętła, silnika AFD czy małego ekranika na górze (tylko główny do parametrów nie do końca mi siedzi). Kupiłem go w stanie „beater”, ale dość tanio, więc służy mi po prostu do luźnego pstrykania..

Nikon D70
D70
-------------------------------------------
Teraz aparat, który szanuję za solidność i klimat zdjęć — Nikon D70. Klasyczna lustrzanka z czasów, gdy Nikon robił rzeczy z charakterem. W środku siedzi matryca CCD, 6 megapikseli czystej przyjemności — kolory wychodzą piękne, naturalne, ładny szum, klimatyczny bokeh, i z lekkim filmowym sznytem. Idealna do spokojnego fotografowania, bez wyścigu za megapikselami i sztucznym przeostrzeniem.

D70 ma to, co lubię: bateria starcza na dłuuugo, silnik AFD, więc mogę korzystać z moich starszych szkieł, porządne przyciski a nie ekranik i stos menu, klasyczną ergonomię, a nawet system CLS do sterowania lampami bezprzewodowo. Jasne, to nie demon prędkości, ale właśnie o to chodzi — biorę go na spacer, cykam zdjęcia dla siebie od siebie, bez stresu.

Z minusów można wymienić zjawisko tzw. CCD Blooming'u. W CCD piksele ładują się światłem, a potem cała kolumna (lub wiersz) jest przesuwana szeregowo w stronę rejestru odczytu. Jeśli w kadrze pojawia się bardzo jasne źródło (np. słońce), to nadmiar ładunku w pikselu może „przelewać się” wzdłuż kolumny podczas przesuwania. Powoduje to jasny pasek pionowy (czasem poziomy, zależnie od kierunku przesuwu matrycy), który „ciągnie się” przez cały kadr przez najjaśniejszy punkt.

Wygląda to tak:

CCD Blooming

  Przykład CCD Blooming'u|gatan.com
--------------------------------------
Jednakże występuje to dość rzadko, zazwyczaj w słoneczne dni, na mocno otwartej przysłonie w zdjęciach pod światło. I jest to bardziej charakterystyka matryc CCD, niż samego aparatu.

Wykonany z solidnego plastiku, metalowy bagnet, żadna lepiąca guma jak w nowszych modelach. Nic nie odstaje i nie trzeszczy. Aparat ma już swoje lata, ale działa pewnie. Mechanizm trzepie zdjęcia jak trzeba. Lubię go za to, jak pokazuje świat — trochę spokojniej, trochę wolniej, za to z duszą. I za to go szanuję i polecam!
Analogowe:
Czemu robię zdjęcia analogowo w czasie gdy królują dobre i tanie cyfrówki. Czyżbym przespał pod kamieniem erę przejścia z fotografii analogowej na cyfrową niczym Kodak?
Nic bardziej mylnego.. To świadomy wybór i odskocznia od fotografii cyfrowej która co tu dużo mówić. Jest tania, i mało problemowa. Można wyjąć swój telefonik z kieszeni i zrobić od tak za darmo 100 zdjęć. Ale czy o to chodzi w fotografii? Może tak, może nie. Fotografia analogowa to nie tylko zdjęcia. Ale też spore pieniądze do wydania. Aparat analogowy jest na film światłoczuły, który kosztuje, a kolejne procesy jak wywoływanie, sprzęt, skanowanie, brak możliwości powtórzenia zdjęcia. To wszystko dużo kosztuje. I to uczy pokory, i fotografii świadomej. W końcu kogo stać na losowe zdjęcia gdy cena jednego zdjęcia w tej technice aktualnie wacha się od 1 zł do 9zł za jedno zdjęcie dla formatu małego obrazka. Ilość zdjęć także jest ograniczona, standardowo 24/36 zdjęć na rolkę.
To wszystko buduje pewną otoczkę w tej fotografii, jest to coś ekskluzywnego w tych czasach. Coraz mniej osób to potrafii, a koszty są coraz większe.

Mimo to fotografia analogowa, zawodowo i hobbystycznie zalicza swego rodzaju odrodzenie. Coraz częściej znajdują się klienci którzy chcą sesję ślubną w pewnym stopniu na filmie 35mm, i jest coraz więcej entuzjastów tej technologii. Co mnie oczywiście cieszy..
Nikon F55
F55
-------------------------------------------
Dla odmiany teraz coś z analoga — Nikon F55. Tania, ale solidna lustrzanka SLR na film 35mm. Bez zbędnych bajerów, po prostu poprawny aparat do spokojnego fotografowania. Zaskakująco mocny silnik AFD jak na swoją klasę, trzy punkty autofocusa, które spokojnie wystarczają do codziennego cykania. Klasyczny bagnet Nikon F, więc szkła wchodzą jak trzeba, a do tego całkiem przyzwoita migawka do 1/2000 sekundy. Na pochwałę zasługuje także bardzo przyjemny, głębąki chwyt co w połączeniu z jego wagą i wielością daje niesamowite odczucia podczas brania go do ręki. Aktualnie ciężko o lepszą ergonomię w nowszych aparatach.

Oczywiście ma swoje minusy — nie obsłuży nowszych lamp błyskowych, plastikowy bagnet, brak zmiany trybów pomiaru światła. A także trzeba liczyć się z bateriami CR2, które do tanich nie należą. Na szczęście wystarczają na długo. Jeszcze z plusów - bardzo przyjemne ładowanie filmu, żadnych udziwnień, a dźwięk migawki ma w sobie coś, co zachęca do wciskania spustu jeszcze raz.

A jak trafił do mnie? Z popularnego Allegro, razem z Nikonem D70 za zawrotną kwotę 100 zł, w zestawie z kitowym obiektywem, jeszcze w oryginalnym pudełku. Stan? Prawie nówka — widać, że poprzedni właściciel nie był zbyt aktywnym fotografem, dwa filmy maks, zero rys, żadnych obtarć. Ja już zdążyłem prześwietlić Fuji Color C200 i Kodak ColorPlus 200, i wiem jedno — zostaje ze mną na dłużej. Świetny sprzęt na luźne spacery z kliszą.

Kitowy obiekty 28-80mm F/3.3-5.6G wcale nie odstaje ostrością od nowszych w tym samym budżecie, a dodatkowo jest bez żadnej rysy. Na minus uciążliwa abberacja chromatyczna i spore zniekształcenia obrazu na szerokim kącie.